Natasza Urbańska jest świetna w robieniu dobrej miny do złej gry. Mimo że jej zaborczy "treser" skompromitował ją przed całą Polską i właściwie zakończył jej karierę, ona wciąż udaje, że wszystko gra. Tak jakby eliminacje do Eurowizji się nie odbyły... Radosne uśmiechanie się do obiektywu jest jej jedyną odpowiedzią na fakt, że stała się pośmiewiskiem i przestrogą dla dziewczyn, że nie warto robić kariery przez łóżko (ani wznosić publicznie faszystowskich okrzyków).
Cóż, właściwie na tym polega jej praca - chodzeniu na imprezy i głupawym uśmiechaniu się do fotografów. Natasza wie, że ludzie zapamiętają głównie jej minę. Czy w ten sposób uda jej się zakląć rzeczywistość?
Naszym zdaniem Polacy są w stanie jeszcze wiele jej wybaczyć. Ale tylko jeśli rzuci Józefowicza. Ciekawe czy dla kariery zdecyduje się też na ten krok.