Ania Przybylska zdecydowała, że czas porzucić już na dobre rolę która przyniosła jej sławę i zrobiła z niej aktorkę - Marylki ze Złotopolskich.
Moja blisko 10-letnia kariera w tym serialu zakończyła się w sposób naturalny - tłumaczy w wywiadzie dla Vivy. Ostatnia umowa wygasła w grudniu. Wtedy stwierdziłam, że przedłużanie kontraktu nie ma sensu. Bycie jednocześnie Anią Przybylską i Marylką było bardzo trudne.
Pociesza jednak wszystkich swoich fanów, zapowiadając, że jest gotowa na odważne, rozbierane sceny w filmach i nie ma nic przeciwko występowaniu nago przed kamerą:
Przecież to jest wliczone w nasz zawód. Ciało też jest warsztatem - mówi i przekonuje, że jej mąż nie będzie miał nic przeciwko temu, nawet się ucieszy:
Jarek ma do tego podejście profesjonalne. Jak trzeba, to trzeba. Zresztą lubi oglądać mnie na ekranie.