Małgorzata Foremniak zapewnia tygodnik Na żywo, że fakt, iż mając prawie 40 lat rzuciła męża dla młodszego o kilkanaście lat tancerza, nie miał żadnego wpływu na jej rodzinę.
Moje córki - Ola i Milena to już dorosłe kobiety - uzasadnia. Kiedy mnie nie ma to one zajmują się młodszym bratem. Staram się wychowywać dzieci na zasadach partnerskich. Razem ze mną przechodzą przez moje smutki i radości. One doskonale rozumieją moją sytuację.
To musi być niezwykle komfortowa sytuacja dla obu córek aktorki - 16- i 19-letniej - orientować się na bieżąco w emocjonalnych i seksualnych problemach mamy. Porzucony mąż także wykazał pełne zrozumienie:
Waldek jest przede wszystkim moim przyjacielem - zapewnia Foremniak. Bardzo się wspieramy, razem wychowujemy nasze dzieci i mam nadzieję, że tak będzie zawsze. Mimo, że życie nieraz dawało mi ostro popalić, to nadal marzę.
Ale na szczęście jest na kogo zwalić winę za taki stan rzeczy. Winna jest prasa: Cokolwiek zrobię, natychmiast jest to komentowane. Czasem bolą te mrożące krew w żyłach historie, które o sobie czytam.
Szczególnie mało komfortowe muszą być artykuły o jej byłym (?) kochanku, który okazał się być złodziejemz zepsutymi zębami.