Na początku lutego Instytut Ekspertyz Sądowych Instytutu Pamięci Narodowej potwierdził, że dokumenty znalezione przed rokiem w tzw. szafie Kiszczaka zostały podpisane przez Lecha Wałęsę. Były prezydent broni się i twierdzi, że oświadczenia sfabrykowała Służba Bezpieczeństwa.
Przypomnijmy: Syn Wałęsy: "Tata ciężko to przeżywa. Można go nie lubić, ale jest BOHATEREM NARODOWYM!"
Niestety, wygląda na to, że dokumenty z szafy Kiszczaka wyrządziły Lechowi Wałęsie znaczne większe krzywdy. Były prezydent nie dostał bowiem zaproszenia na coroczny bal milionerów w Miami. Rok temu to właśnie tam zastała go wiadomość o ujawnieniu archiwum Kiszczaka. W tym roku Wałęsa poleciał do Kolumbii na szczyt noblistów.
Jest tak dużo zaproszeń, że jak któreś wypada, to tego nie roztrząsamy. Nie przypominam sobie jednak, aby w tym roku przyszło zaproszenie bal - komentuje pracownik Instytutu Lecha Wałęsy w rozmowie z Wirtualną Polską.
Wałęsa latał do Miami na zaproszenie milionerki polskiego pochodzenia Blanki Rosenstiel, z którą tańczył tradycyjnego poloneza a po zakończeniu imprezy opalał się na plaży i zwiedzał miasto, fotografując się z luksusowymi samochodami.
Oprócz byłego prezydenta w hotelu Eden Rock w Miami bawili się między innymi polscy ambasadorowie, nieżyjący już Jan Kulczyk, publicysta Matthew Tyrmand oraz Magda Gessler.
Razem z nieobecnością Wałęsy, na Balu Polonijnym anulowano także rozdanie nagród Lech Wałęsa Media Award wręczanych przez byłego prezydenta.