Melania Trump wzbudzała zainteresowanie mediów zanim zaczęła się kampania wyborcza Donalda Trumpa. 46-latka w czasie swojej "kariery" modelki chętnie pozowała do nagich zdjęć, a także wzięła udział w lesbijskiej sesji, z której jej mąż był wyjątkowo dumny.
Przypomnijmy: Trump o lesbijskiej sesji swojej żony: "Nie ma się czego wstydzić. Jest piękna!" (ZDJĘCIA)
Odkąd Melania została Pierwszą Damą USA, wciąż mierzy się z atakami tabloidów na temat swojego wyglądu. Wielu ekspertów od medycyny estetycznej zarzuca jej, że obecny wygląd to dzieło chirurgów plastycznych, a naciągnięte rysy twarzy to zasługa regularnych zastrzyków z botoksu. Amerykańscy lekarze są zgodni, co do jednego - żona nowego prezydenta nie przesadziła z ilością zabiegów, a osoba która się nią zajmowała jest "świetnym specjalistą".
Melania poddała się zabiegowi korekty kształtu nosa – twierdzi dr Jag Chana na łamach The Sun. Porównując z dawnymi zdjęciami, jej nos jest węższy, a jego czubek wygląda nieco inaczej. Teraz jest o wiele smuklejszy i zgrabniejszy.
Żona Donalda Trumpa postanowiła zareagować na medialne zarzuty i udzieliła wywiadu magazynowi GQ, gdzie przekonuje że jej obecny wygląd to zasługa "zdrowego trybu życia".
Niczego nie robiłam! - zapewnia. Prowadzę zdrowy tryb życia, dbam o skórę i ciało. Jestem przeciwna botoksowi. Uważam, że zastrzyki rujnują rysy twarzy i niszczą połączenia nerwowe. To jak teraz wyglądam, to cała ja. Będę się starzeć z godnością, tak jak moja mama.
Wierzycie jej? Zobaczcie zdjęcia: