Po głośnym procesie Grażyny Szapołowskiej z Janem Englertem o dyscyplinarne zwolnienie z pracy aktorka próbuje odbudować wizerunek damy. Nagrała "przepełnioną seksapilem" płytę i zaczęła opowiadać, jak walczyła o przetrwanie, nie rozstając się jednak z futrem z soboli. Ostatnio postanowiła też wylansować wnuczkę, którą zaangażowała do muzycznego projektu.
Zobacz: Szapołowska też zaznała smaku biedy. "Paliłam w piecu, nie rozstawałam się z futrem z soboli"
Okazało się, że Szapołowska zapomniała tylko wylansować producenta i autora śpiewanych przez siebie piosenek. Włodzimierz "Kinior" Kiniorski pożalił się na Facebooku, że choć sam wykonał większość projektu muzycznego, to nie tylko ostatecznie nie pojawił się w tytule płyty, ale że w ogóle jest pomijany przez Szapołowską. Czuje się oszukany i żal wylał na swoim profilu (zachowujemy oryginalną pisownię):
Wiem, że to może być nudne i zakrawać na użalanie się ,ale dzięki takiemu portalowi jak FB, osoba pokrzywdzona może podać na forum problem, który w innym wypadku mógłby przejść bez echa. Zagadnienie, które ostatnio poruszam, dotyczące praw autorskich, związanych z wydaniem płyty Grażyna Szapołowska - "Kochaj mnie" prawdopodobnie nie pojawiłoby się gdybym nie zgodził się na tytuł z jednym artystą czyli z G. Szapołowską. Cały czas, robiąc materiał, mówiliśmy o płycie, która miała się nazywać Szapołowska & Kinior, co z racji wkładu pracy wydawało się oczywiste (produkcja,kompozycja voc i wykonanie - Kinior). W czasie konsultacji dotyczących tytułu, Polskie Radio przekonało mnie, że lepiej by było dla wizerunku płyty, żeby była opatrzona jednym nazwiskiem. Tym bardziej, że popularna zdobyła w tym czasie płyta p. Celinskiej i to w tym kontekście też brzmiało interesująco.
Jakem gentleman przystałem na to, tym bardziej ze nie uważałem za stosowne rozpychać się w tym towarzystwie, skoro wszystko jest oczywiste (mam na myśli udział aktywności). Jakież jest moje zdziwienie, kiedy Grażyna Szapołowska w wywiadzie u Marka Niedźwieckiego, mówi o mnie dwa słowa - dobry kompozytor, dalej lansując głównie swoją wnuczkę, puszczając oczywiście moje kompozycje.
Zanim wybierzecie się Państwo na koncert, proszę pamiętać, że poza może cover'ami, każdy najdrobniejszy dźwięk Grażyny Szapołowskiej, był intensywnie przeze mnie kreowany i maglowany, aż udało nam się, za pośrednictwem zabiegów czyszczących, osiągnąć taki efekt, jaki słyszycie na płycie. Wiem, że to wszystko może bolec fanów Grażyny Szapołowskiej. Przykro mi, bo też ją kochałem, jednak muszę obnażyć jej ciemną stronę ku przestrodze.
Dowiedziałem się, że Grażyna po koncercie 13 lutego w sali W Lutosławskiego, nie zamierza dalej grać koncertów. Szkoda, bo między nami była inna umowa. Ale przynajmniej po tym terminie ja dam spokój Państwu z płytą Grażyna Szapołowska & Kinior -Kochaj mnie.
Szapołowska inaczej widzi tę sytuację. Sprawę dla Pudelka skomentowała krótko:
Wspominam o Panu Włodzimierzu w każdej reklamie wywiadzie i przy każdej okazji.
W sprawę zaangażowała się także Grażyna Miśkiewicz, producentka koncertu promocyjnego Szapołowskiej. Uważa, że winę za sytuację ponosi Kiniorski, ale nie traci nadziei na porozumienie artystów.
Pan Włodzimierz nie wywiązuje się z umowy którą podpisał z radiem, odnośnie udziału w koncercie promocyjnym, zagrał jedną próbę po czym odmówił udziału w kolejnych - powiedziała Pudelkowi Miśkiewicz. Miejmy nadzieję że państwo dojdą do porozumienia i kiedyś staną na jednej scenie.
Kiniorski zdaje się jednak nieprzejednany i poważnie rozważa wejście na drogę sądową.
Jeśli mój apel nie odniesie skutku liczę się z dochodzeniem swoich praw przed sądem cywilnym - powiedział nam.
