Madonna oprócz swoich biologicznych dzieci, wychowuje jeszcze dwójkę sierot. Syn David i córka Mercy James zostali przez nią adoptowani dziewięć lat temu w Malawii. Wokalistka od dawna udziela się charytatywnie na rzecz tego, jednego z najbiedniejszych na świecie, państwa. Od jakiegoś czasu w mediach pojawiały się plotki, że gwiazda planuje przygarnąć kolejne dzieci.
Kilka dni temu, malawijski Sąd Najwyższy wydał decyzję o przyznaniu madonnie prawa do opieki na dwiema bliźniaczkami. Przy okazji okazało się, że miejscowa ludność ma żal do Madonny, że pomogła jedynie kilku rodzinom, podczas gdy pozostali także chcieliby coś zyskać na adopcji (zobacz: Malawijczycy o adopcji bliźniąt przez Madonnę: "Śmiechu warte. Co na tym zyskamy jako naród?")
Na szczęście inne podejście mają krewni adoptowanych dziewczynek. Ich dwie starsze siostry są ponoć podekscytowane tym, że bliźniaczki będą mogły zamieszkać w luksusie, podczas gdy one muszą żyć w skrajnym ubóstwie za... 70 groszy dziennie.
Cieszymy się, że mają teraz mamę, która będzie je kochać. Chcemy, żeby dorastały w miłości. Nie wiem gdzie jest Ameryka, ale życzę im powodzenia i mam nadzieję, że będą miały dobre życie - powiedziała 13-letnia Tifa.
Nigdy nie słyszałam nic o tej osobie, z którą teraz są. Czy ona jest sławna? W każdym razie musi być miła, skoro wdzięła ze sobą aż dwie dziewczynki - dodała 15-letnia Alinefe.
Bliźniaczki Stalla i Esther przyleciały już do Stanów Zjednoczonych prywatnym samolotem. 4-latki wychowały się w sierocińcu. Ich matka Patricia zmarła w wyniku cesarskiego cięcia w 2012 roku, a ojciec porzucił rodzinę. Teraz zamieszkają w wartym 40 milionów dolarów domu Madonny w Nowym Jorku, podczas gdy ich siostry spędzą resztę życia w chacie z cegły i gliny.