Katarzyna Cichopek niedawno zamieściła na swoim profilu na Facebooku zdjęcie w "trupiej" charakteryzacji. Nie znaczy to jednak, że uległa internetowej modzie na udawanie zwłok. Jak ujawniła sama zainteresowana, było to nowe wyzwanie aktorskie.
Cichopek od dawna narzeka, że producenci, widzowie i reżyserzy uważają ją za aktorkę jednej roli, która nie poradzi sobie warsztatowo poza telenowelą. Niestety, mimo że próbowała swoich sił również w innych serialach, a nawet w teatrze u Emiliana Kamińskiego, nadal najlepiej wychodzi jej postać Kingi Zduńskiej w M jak miłość.
Dlatego Kasia z wdzięcznością przyjmuje gościnne role w innych produkcjach. Ma nadzieję, że dzięki nim poszerzy swoje aktorskie doświadczenie, a reżyserzy wreszcie docenią jej talent. Miał jej w tym pomóc występ w serialu _**Ojciec Mateusz**_. Cichopek zagrała w nim… zwłoki.
Jak zachwyca się w Fakcie mąż Kasi, Marcin Hakiel, jako nieboszczka poradziła sobie doskonale. Leżała na mrozie profesjonalnie, jak prawdziwa aktorka.
To był występ gościnny - wyjaśnia tancerz. Kręcąc te sceny bardzo się denerwowała. Dla niej było to nowe doznanie aktorskie. To ekstremalne przeżycie, ale świetnie sobie poradziła i nie rozchorowała się po nagraniach.
Gratulujemy. :)