Specjalistka od PR-u Kinga "Cruella De Mon" Rusin znalazła nowy sposób na zdobycie sympatii naiwniaków. Promuje się jak osoba żyjąca ekologicznie. W gazecie Glamour chwali się, że bardzo dba o środowisko i określona jest jako osoba "eko-glam". Niezły żart...
Pomijając już fakt, że Kinga jest miłośniczką naturalnych futer, jeździ przecież wielkim terenowym BMW. Czy kupowanie samochodu, który pali 20 litrów na setkę pomaga środowisku naturalnemu tak bardzo, że trzeba się aż tym publicznie chwalić i liczyć na podziw czytelników?
Żeby było jasne - nie krytykujemy właścicieli dużych samochodów, ale hipokrytów. Kinga, musisz się zdecydować - "eko" albo snobizm, wielkie fury i naturalne futra.