Projektanci mody chwytają się wszelkich sposobów, aby przyciągnąć jak największą widownię na pokaz mody. Trzy lata temu Maciej Zień postanowił zorganizować prezentację swojej najnowszej kolekcji w… kościele. Do świątyni przybyły tłumy celebrytów, a modelki szły po wybiegu do muzyki ze ścieżek dźwiękowych horroru Dziecko Rosemary oraz dramatu Tajemnica Brokeback Mountain. Sprawą zainteresowała się warszawska kuria, która wystosowała oficjalne oświadczenie potępiające działania projektanta.
Przypomnijmy: Gwiazdy na pokazie Zienia w… kościele! (ZDJĘCIA)
Na podobny pomysł wpadł włoski dom mody Gucci, który zaplanował najbliższy pokaz mody na Akropolu. Dyrektor luksusowej marki zaoferował Grecji 2 miliony euro "rekompensaty" za zamieszanie, jakie miałaby wywołać prezentacja kolekcji. Jak podają greckie media, Centralna Rada Architektoniczna kraju we wtorek jednogłośnie zagłosowała przeciwko organizacji wydarzenia.
Akropol nie potrzebuje promocji, bo jest globalnym symbolem i strażnikiem historii - brzmi oficjalne oświadczenie Rady. Na zarzuty, że 2 miliony euro są sporym zastrzykiem pieniędzy, przedstawiciele Rady odpowiedzieli, że to "nieznaczna suma" dla tonącej w długach Grecji. Według nieoficjalnych informacji, Gucci na organizację pokazu przewidział budżet w wysokości 80 milionów euro - 50 milionów na transmisję na żywo i 30 milionów na promocję.
Grecka Rada przedstawiła jednak alternatywne miejsca, gdzie pokaz mógłby się odbyć: obszar przed antycznym teatrem Heroda Atticus u podnóża Akropolu, taras na wzgórzu Philopappou naprzeciwko Akropolu lub Świątynia Zeusa Olimpijskiego Olympieion. Gucci jednak postawiło sprawę jasno - "albo Akropol, albo nic".
Choć decyzja musi być jeszcze zatwierdzona przez greckiego Ministra Kultury, ten jasno powiedział w telewizji ERT, że w pełni zgadza się z decyzją Rady Architektonicznej. Już wcześniej działania włoskiego domu mody spotkały się z ostrymi reakcjami ze strony Greków. Ich sprzeciw wywołał film promujący kolekcję "Dionizos" zainspirowaną starożytną Grecją. Repliki rzeźb na Partenonie zostały w filmie ubrane w stroje z kolekcji. Można więc było zobaczyć figurę Dionizosa w kolorowych szortach, z damską torebką i kwiatem za uchem, który robi sobie zdjęcie. Władze Gucci tłumaczyły później, że nie chcieli obrażać kultury greckiej, a kampania miała być "wyrazem wolności artystycznej i kreatywności".