Jeszcze dwa lata temu z okazji rocznicy ślubu Maryli Rodowicz marzyła się huczna uroczystość w Zakopanem w stylu góralskiego wesela. Jak zdradziła w wywiadzie, z perspektywy czasu żałuje, że jej ślub z Andrzejem Dużyńskim był bardzo skromny i odbył się w urzędzie stanu cywilnego w obecności tylko Agnieszki Osieckiej i Seweryna Krajewskiego. Piosenkarka postanowiła to sobie zrekompensować, a nawet zainwestować w prawdziwą suknię ślubną, której nie miała okazji założyć poprzednim razem.
Dużyński jednak bez entuzjazmu potraktował jej pomysły. Jak się z czasem okazało, zaczął już wtedy podejrzewać, że w jego związku z Marylą brakuje namiętności. Kolejna rocznica nie była już radosnym świętem, a dwa miesiące po niej Dużyński wyprowadził się z willi w Konstancinie.
Z czasem jednak zrozumiał, że nowy, pełen namiętności związek nie jest tak łatwy do osiągnięcia po siedemdziesiątce. Dużyńskiego zaczęły nękać wątpliwości, czy dobrze zrobił, zostawiając Marylę.
Od tamtej pory próbuje do niej wrócić. Z okazji walentynek i przypadającej na luty rocznicy ślubu obdarował żonę wielkim bukietem czerwonych róż.
Kwiaty są od męża z okazji rocznicy ślubu - potwierdza Maryla. _**Co do pojednania to się zobaczy. Kontakty mamy dobre.**_