Tydzień temu w Zebrzydowicach odbyły się zorganizowane przez łódzką Fundację Filome warsztaty posłuszeństwa dla żon. Tematem przewodnim szkolenia było przekonanie kursantek oraz ich partnerów, że kobieta nie ma do zaoferowania nic cenniejszego niż posłuszeństwo mężczyźnie. Jak ujawnia jedna z uczestniczek kursu, Grzegorz Powideł, założyciel fundacji, prowadzący zajęcia osobiście, wyjaśnił, że to przez geny.
Pan Grzegorz, tak mi się wtedy zdawało, mówił dość sensownie - wspomina w rozmowie z Newsweekiem. Na przykład o tym, że kobieta jest słaba i trzeba ją chronić i dlatego powinna być posłuszna. Mówił, że to wynika z genetyki, mężczyzna jest silniejszy. I są takie geny, które sprawiają, że jest mądrzejszy i lepiej zarządza. Dlatego też bardziej nadaje się do pracy, a kobieta do zajmowania się dziećmi.
Jak ujawnia studentka, uczestnicząca w warsztatach w cenie 109 złotych za pół dnia, Grzegorz Powideł, mimo przekonania o wrodzonej mądrości mężczyzn, nie jest pewien, czy dotyczy to także papieża Franciszka. Dał do zrozumienia, że obecnemu papieżowi, chociaż jest mężczyzną, zdarza się opowiadać głupoty.
Na koniec pan Grzegorz upomniał nas, że nie należy słuchać tego, co o kobietach mówi papież Franciszek - wspomina informatorka Newsweeka. Patriarchalne wychowanie było lepsze od obecnego, co wynika z naszych instynktów, ale nie pamięta, jakich. Usłyszałam też, że malowanie się kobiet jest oszustwem. A na dodatek jest niezdrowe. W ogóle pan Grzegorz przedstawiał siebie jako zwolennika wszelkiej naturalności. Swoją żonę Annę pokochał, jak miała rozpuszczone włosy. Ona mało jakoś mówiła, właściwie to mąż zarządzał warsztatami. Na koniec chyba już nie wiedział, co mówić, bo zaproponował nam zabawy w grupach. To były zgadywanki. Na przykład: dlaczego aborcja to morderstwo. To wszystko było tak fascynujące, że na parę godzin panu Grzegorzowi uwierzyłam. Naprawdę ładnie mówił. I jeszcze ta muzyka w tle, opowieści o genach, instynktach i Biblii. Ale jestem kobietą wolną i póki nikogo nie krzywdzę, mogę przecież robić, co chcę.
Współzałożycielka fundacji, a prywatnie żona Grzegorza Powidła, Anna ma na ten temat zupełnie przeciwne zdanie. Jej zdaniem wszystkie kobiety są takie same i najlepiej realizują się w domu, przy dzieciach. Sama urodziła mężowi pięcioro.
Wszystkie kobiece serca są takie same - przekonuje w rozmowie z internetowym radiem Wnet. Pragniemy kochać, być kochane i służyć. Widziałam, jak wiele kobiet, myślę, że nie ze złej woli, nie szanuje swoich mężów. A ci mężowie nie najlepiej reagują na brak szacunku. Zazwyczaj w takich momentach łatwo zamykają się w sobie, a mężczyznę nie jest łatwo rozruszać. Jeśli kobieta nie pomaga mu, nie daje mu tego, co jest w niej najcenniejsze, to bardzo łatwo jest mężczyznę zranić. W głębi serca każda z nas chce mieć mężczyznę, któremu będzie mogła być posłuszna.
Państwo Powidłowie organizują także warsztaty. Osobne dla kobiet, gdzie można nauczyć się haftować, szyć i zaplatać wiklinę oraz stolarskie dla mężczyzn. Można na nich wykonać miecz, klęcznik lub samolot.
Zobacz: Łódzka fundacja organizuje... warsztaty POSŁUSZEŃSTWA DLA KOBIET! "Odkryj GENIUSZ KOBIECOŚCI!"