W 2004 roku w brytyjskim prawie pojawiła się instytucja związków partnerskich osób tej samej płci, zaś 10 lat później w Anglii, Walii i Szkocji umożliwiono im również zawieranie małżeństw. W praktyce oznacza to więc, że pary homoseksualne na Wyspach wybierać mogą między formalnym związkiem partnerskim lub związkiem małżeńskim.
W przeciwieństwie jednak do krajów takich, jak na przykład Francja, która w 1999 roku wprowadziła w życie PACS (Pacte civil de solidarité czyli Obywatelska Umowa Solidarności, Pakt Solidarności), Wielka Brytania nie umożliwiła zawierania związków partnerskich osobom przeciwnej płci. 35-letnia Rebecca Steinfeld i 40-letni Charles Keidan uznali, że takie rozwiązanie dyskryminuje ich jako heteroseksualistów i zaskarżyli obowiązujące od 12 lat prawo. Jak argumentowali, chcieliby zawrzeć związek partnerski, gdyż ich "głęboko zakorzeniony, ideologiczny" sprzeciw wobec małżeństwa nie pozwala im wspierać instytucji o "historycznie patriarchalnej naturze".
Sąd pierwszej instancji (High Court) nie dopatrzył się w zapisach prawnych dyskryminacji, podobnie sąd apelacyjny, do którego zwrócili się Steinfeld i Keidan. Tu jednak głosy rozłożyły się w stosunku 2 do 1: sędziowie uznali, że możliwe jest "naruszenie praw człowieka", jednak uznali, że rząd potrzebuje więcej czasu, by ocenić, czy ustawa o związkach partnerskich potrzebuje nowelizacji, czy też może stopniowego wygaszenia, skoro możliwe są już małżeństwa osób homoseksualnych.
Przegraliśmy nieznacznie, więc jest o co walczyć - mówiła Steinfeld po ogłoszeniu wyroku. Wszyscy sędziowie byli zgodni, że traktuje się nas inaczej z powodu naszej orientacji seksualnej i że rzutuje to na rodzinę i życie prywatne.
Zgadzacie się z taką argumentacją? Steinfeld i Keidan, mimo, że przegrali, wyglądali na zadowolonych z decyzji sądu. Towarzyszyła im grupka protestujących.