Od czasu wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich jego rodzina, a zwłaszcza relacje z żoną, znalazły się pod lupą mediów. Specjaliści od mowy ciała uważnie śledzą każdy gest i mimikę Melanii doszukując się w nich sygnałów świadczących o tym, że w rzeczywistości nienawidzi swojego męża i jest z nim jedynie dla pieniędzy.
Sama Pierwsza Dama dostarcza zresztą sporo powodów do takich spekulacji, bo jej zachowanie w oficjalnych sytuacjach z mężem znacznie odbiega od tego, do jakiego przyzwyczaili Amerykanów Barack i Michelle Obama słynący z publicznego okazywania czułości.
Głośnym echem odbiła się sytuacja z inauguracji Trumpa, kiedy to uśmiech Melanii błyskawicznie zniknął, po tym jak mąż na chwilę się od niej odwrócił. Kolejne nietypowe zachowanie Pierwszej Damy można było zaobserwować kilka dni temu w trakcie spotkania z wyborcami na Florydzie. Melania w swoim przemówieniu wychwalała męża oraz zapewniała, że jest zaangażowana we wspieranie "kobiet i dzieci na całym świecie".
W pewnym momencie za jej plecami pojawił się Donald, który znienacka ścisnął ją za ramię. Na ten gest Melania wzdrygnęła się, a na jej twarzy widać było zdenerwowanie. To wywołało kolejne spekulacje, według których Melania jest tylko "zakładniczką w złotej klatce" opalonego na mahoń miliardera.