Karolina Szostak swoją walkę o szczupłą sylwetkę rozpoczęła cztery lata temu, gdy zrezygnowała z jedzenia mięsa. Rok później wzięła udział w Tańcu z gwiazdami, gdzie udało jej się stracić kilka kilogramów. Jednak najbardziej spektakularne efekty osiągnęła dopiero w ciągu ostatnich miesięcy, dzięki diecie złożonej z surowych warzyw i soków.
Co ciekawe, Karolina twierdzi, że wcale nie zależało jej na szczupłej sylwetce i schudła zupełnie "przypadkiem". To zresztą nic nowego - większość celebrytów próbuje wmówić wszystkim, że ich wygląd zmienił się w jakiś "magiczny" sposób, zupełnie niezależny od nich samych. Jeżeli już przyznają się do stosowania diety, argumentują to "względami zdrowotnymi".
Takiej wersji trzyma się również Karolina, która w najnowszym wywiadzie dla Vivy zapewnia, że zmieniła sposób odżywiania wyłącznie z troski o swoją tarczycę.
Porozmawiałam z Kasią, która prowadzi firmę cateringową i ona zaproponowała mi post i oczyszczenie. Bo być może przy niedoczynności tarczycy, chorobie Hashimoto, na którą cierpię, wszystko jest zblokowane, a post może pomóc to odblokować. Pomyślałam, że spróbuję tego detoksu. Ale nie wyobrażałam sobie bycia na samych sokach. Jestem smakoszem, lubię na wyjazdach smakować lokalne dania, ryby, owoce morza.
Jak ujawnia Katarzyna Sielicka, która przeprowadziła wywiad, w trakcie rozmowy smakoszka Karolina objadała się sałatką z rukoli z pomidorkami cherry bez oliwy i karczochami bez parmezanu, a wszystko to popijała ciepłą wodą z imbirem, bez miodu.
Wymyśliłam sobie, że schudnę, ale to prawda, że wtedy czułam się atrakcyjna i tak samo jest teraz. (…) Nagle jakoś się odchudziłam. Nie umiem tego wytłumaczyć. (…) Ludzie różne rzeczy piszą pod zdjęciami w Internecie. Wtedy mnie obrażali i teraz też mnie obrażają. Piszą: jaki ona ma szczurzy ryj – żali się Karolina.
Szostak do tego stopnia nie zależało na schudnięciu, że nawet się nie waży ani nie mierzy. Stąd wie, że po trzech tygodniach głodówki straciła 8 centymetrów w obwodzie uda.
_**Niczego nie oczekiwałam. Nie ma tak, że dotrę do rozmiaru 36 czy 34 i będę szczęśliwa -**_ wyjaśnia w Vivie. Nawet się nie ważę. To jest fajne, jak idę na przykład do Łukasza Jemioła i po prostu zakładam rzeczy z wieszaka. Albo jak byłam u Paprockiego i Brzozowskiego na pokazie w sukience w rozmiarze 36**. Sama byłam w szoku.**_ (...) _Kiedy zaczęłam post w zeszłym roku, co tydzień byłam ważona i mierzona. (…) Po trzech tygodniach miałam w udach osiem centymetrów mniej. (…) Były takie momenty, że mama mówiła: Niuniu, mogłabyś schudnąć. Musisz coś zrobić, bo przesadziłaś.
Karolina już zapowiada, że zamierza wydać poradnik i zarobić w ten sposób na kobietach, dla których stała się wzorem, jednak wyznaje, że dotąd "babski świat" wydawał jej się nieco infantylny.
Nie chodzę po galeriach, typowo babskie zajęcia zawsze wydawały mi się głupie - ujawnia prezenterka. Kiedyś irytowało mnie luźne plotkowanie, infantylne rozmowy, gdzie która chodzi do sklepu, jakie ciuchy sobie kupiła. Myślałam, że to strata czasu (...).
Przypadkowe schudnięcie Karolina uczciła oczywiście odpowiednią okładką w Vivie. Stylistka Jolanta Czaja pokazała na Instagramie zdjęcie zza kulis sesji. Niestety, biust Karoliny wypadł na zdjęciu znacznie mniej korzystanie niż na okładce.
Porównajcie sami. Naprawdę wierzycie, że Szostak "schudła przez przypadek"?