Czarne chmury zbierają się nad Tori Spelling. Okazało się, że aktorka i córka znanego producenta Aarona Spellinga odziedziczy raptem 0,16% jego bajecznej fortuny!
Spelling zmarł 23 czerwca tego roku, w wieku 83 lat w Los Angeles. Jego fortuna, którą zbił m.in. na bardzo popularnym serialu Beverly Hills 90210, w którym grała jego córka, jest szacowana na około 500 milionów dolarów!
Jednak parę miesięcy przed śmiercią dokonał on pewnych zmian w swoim testamencie, w wyniku których jego córka ma otrzymać zaledwie 200 tysięcy dolarów spadku i 600 tysięcy dolarów, które pochodzą z inwestycji jakich dla niej dokonał. Jest to oczywiście duża suma dla zwykłych śmiertelników, ale nie dla Tori. Z pewnością nie wystarczy jej na utrzymanie jej dotychczasowego stylu życia.
Osoba bliska rodzinie Spellingów powiedziała, że takie potraktowanie swojej jedynej córki jest czymś, czego Aaron Spelling nigdy by nie zrobił. To samo źródło twierdzi również, że jest to wielce prawdopodobne, że do takiej sytuacji doprowadziła matka Tori - Candy Spelling.
Pani Spelling jest wyłącznym wykonawcą testamentu. Przypomnijmy, że matka i córka od dłuższego czasu pozostają w konflikcie. Stało się to po tym jak Tori w ramach swojego własnego reality show So noTORIous wyśmiała dziwaczne hobby swojej matki.
Tori ma oczywiście zamiar walczyć o swoją cześć spadku w sądzie. Mówi się, że jej głównym argumentem ma być to, że jej ojciec, kiedy zostały dokonane zmiany na jej niekorzyść w testamencie, był już bardzo ciężko chory. Aaron Spelling cierpiał bowiem na chorobę Alzheimera.