Fakt wyśledził Tomka Kammela na randce z tajemniczą brunetką, która na pierwszy rzut oka przypominała jego narzeczoną.
Jednak gdy przyjrzało się jej bliżej, można było dostrzec pewne różnice. Jako dyrektorka banku Kasia jest bowiem elegancką damą, tymczasem towarzyszce Kammela przydałoby się kilka wizyt u wielu specjalistów od wizerunku - ocenia bezlitośnie tabloid.
Kammelowi jednak to nie przeszkadzało czuć się dobrze w jej towarzystwie. Szczególnie, że owa dama wzięła na siebie ciężar konwersacji.
To ona zabawiała prezentera. Mówiła i mówiła, a Tomek odpowiadał jej przyjaznymi spojrzeniami, uroczo się przy tym uśmiechając - wspomina Fakt. Jedynie co jakiś czas odwracał wzrok od towarzyszki i spoglądał na położone przed nimi papiery.
A najważniejsze, że wieczór udało się opędzić jedną kawą, pomimo, że para okupowała stolik znacznie dłużej niż przewidują godziny otwarcia kawiarni.
Normalnie lokal zamykany jest o 23, ale pracownicy bali się wyprosić wyprosić takie znakomitości. Czekali aż sami się zorientują, że już pora opuścić kawiarnię. Żadne z nich nie spieszyło się do domu. Zdecydowali się zatem na spacerek ulicami Warszawy. Dopiero po jego zakończeniu czule się pożegnali.