_
_
Dla Natalii Siwiec nowy rok rozpoczął się pechowo. Po wypadku na snowboardzie we Włoszech, spędziła dwa tygodnie w szpitalu i na tym wcale nie koniec. Wprawdzie wróciła już do pracy i obecnie bierze udział w sesji fryzur ślubnych Kajetana Góry, to jednak ręka nie jest jeszcze całkiem sprawna.
Ręka złamała mi się jak zapałka - wspomina modelka w rozmowie z Agnieszką Jastrzębską w Dzień Dobry TVN. Przewróciłam się na snowboardzie płaskim. Czeka mnie jeszcze zabieg, bo muszą mi wyjąć śrubę z ramienia. Dużo pracy mi się poprzesuwało, ręka nie jest jeszcze zupełnie sprawna. Akurat w szpitalu, podczas operacji dowiedziałam się, że podobno jestem w ciąży. Nie wiem, może to dlatego, że przez wypadek zniknęłam z mediów i trzeba było coś napisać. To już chyba trzeci czy czwarty raz, jak jestem w ciąży. Ale nie, nie jestem.
Natalia wyznaje, że, niezależnie od wypadku na snowboardzie i tego, że nie jest jednak w ciąży, przemyślała swoje życie i uznała, że jej kariera rozwija się w złym kierunku. Natalia od dawna podejrzewa, że w gruncie rzeczy jest poważną artystką dramatyczną i tylko marnuje swój talent na ściankach zamiast grać główne role u Tarantino lub świętej pamięci Kubricka.
Teraz muszę nadrobić zaległe rzeczy, zaczyna się czas eventów, ale mam też swoje prywatne rzeczy. Chcę się rozwijać. Wyjazd do Stanów, do szkoły aktorskiej na trzy miesiące jest wprawdzie niemożliwy, ale w Polsce będę robiła jakieś swoje rzeczy - zapowiada tajemniczo. Pod koniec roku wiele rzeczy mi się przewartościowało i postanowiłam pójść w inną stronę. To wyszło samo w siebie, taka wewnętrzna potrzeba. Nigdy nie można nic przewidzieć na pewno, ale chcę postawić na rozwój osobisty, spełnić rzeczy, o których myślałam wcześniej, ale mi zabrakło czasu. Nigdy nie wiadomo,co się wydarzy, plany są takie, ale nigdy nie wiesz, co życie przyniesie.
_
_