Britney Spears uszczupliła niedawno swoją domową służbę o Jona LaLanne'a - mężczyznę, który zajmował się jej basenem. Jon skorzystał z tej okazji i udzielił wywiadu magazynowi In Touch, w którym powiedział parę ostrych słów na temat swojej byłej pracodawczyni. Jak powiedział:
Britney nie jest wcale taką miłą osobą jak wszyscy myślą.
Podobno powodem dla którego LaLanne stracił pracę było to, że za dużo rozmawiał z mężem Britney - Kevinem Federlinem.
Spędzałem z nim zbyt dużo czasu - powiedział Jon. Wyszła z domu i zaczęła krzyczeć na Federline’a za to, że się obija, a potem spojrzała na mnie w taki sposób jakbym to ja był winny.
Następnego dnia LaLanne został wezwany przez księgowego Britney, który mu powiedział, że ma już nie wracać. Podobno Britney była bardzo zazdrosna kiedy widziała, że jej mąż rozmawia z kimkolwiek innym poza nią. Jak powiedział Jon:
Ona chce trzymać Kevina na smyczy. Zwalnia wszystkich po kolei. Wiedziałem, że i na mnie przyjdzie kolej, ale nie spodziewałem się po niej, że będzie taka wredna.
Jon ma spore doświadczenie w pielęgnowaniu basenów znanych i bogatych osób. Wśród jego klientów byli m.in. Barbara Streisand oraz reżyser Terminatora i Titatnica - James Cameron. Jednak jedynie Britney okazała się być niemiłym szefem.