Od dawna wiadomo, że Katarzyna Skrzynecka i Joanna Trzepiecińska delikatnie mówiąc nie darzą się sympatią. Przyczyną ich wzajemnej niechęci jest podobno wydarzenie sprzed kilkunastu lat.
Kaśka ma do Joasi żal, który nigdy nie minie - mówi tygodnikowi Świat i Ludzie kolega obu aktorek. Dzisiaj nie poddałaby się tak łatwo, ale wtedy była młodziutka i nie wiedziała, co zrobić kiedy koleżanka po fachu odebrała jej rolę.
Poszło o główną rolę kobiecą w Papierowym małżeństwie z 1991 roku, której atrakcyjności dodawał fakt, że film był kręcony częściowo w Wielkiej Brytanii. Dla Skrzyneckiej miał to być początek wielkiej kariery. Ale wtedy pojawiła się Trzepiecińska.
Zawsze miała tupet - mówi przyjaciółka aktorki. Gdy uznała, że ta rola jest stworzona dla niej, bez pardonu skontaktowała się z reżyserem. Oświadczyła, że chce zagrać w tym filmie i już.
Skrzynecka ponoć do dziś nie może jej tego darować. Nie dziwimy się. Pewnie często zastanawia się, dlaczego skończyła mizdrząc się do kamery w Tańcu z gwiazdami.
Ale czy na pewno winna jest temu tylko Trzepiecińska?