Ostatnie zerwanie Magdaleny Cieleckiej z Andrzejem Chyrą było podobno tylko sztuczką ze strony aktorki. Magda liczyła, że on jak zwykle wróci na kolanach, kupi róże i przeprosi - mówi jej przyjaciółka tygodnikowi Na żywo.
Poszło oczywiście o to, co zwykle - Andrzej Chyra ma "problemy z wiernością".
Nie od dziś wiadomo, że Chyra ma słabość do kobiet - mówią znajomi. A ponieważ o większości jego flirtów można przeczytać następnego dnia w gazetach, Cielecka znosi je jeszcze gorzej. Na początku ich związku nastawiała się bowiem na wielką miłość, nie tolerującą skoków w bok. Biedna, zapomniała, że sama była takim "skokiem".
Kiedy los zetknął ją z Andrzejem, był on mężem z 10-letnim stażem. Wszyscy znajomi są zgodni, że na punkcie Cieleckiej dosłownie oszalał. Od tamtego czasu role się odwróciły. Teraz to jej bardziej zależy. Ale Chyra polubił swoją odzyskaną wolność. I chociaż od jakiegoś czasu para znów pojawia się razem, aktor wygląda trochę jak przywleczony siłą.
Z tej mąki chleba nie będzie - mówią ich wspólni znajomi. On nie myśli wracać do byłej ukochanej. A ona ciągle go kocha. Każdy jego serdeczny gest budzi nadzieję. Będzie o Andrzeja walczyć. Tak jak tylko ona potrafi.
A może czas się już ogarnąć? Magda, są jeszcze inni faceci. Tylko uważaj - nie romansuj z Schimscheinerem.