Szkoda nam Olgi Bończyk. Wygląda na miłą, bezpretensjonalną kobietę, to przykre, że ktoś taki dla ratowania kariery decyduje się na sprzedanie się brukowcom.
W sobotnim wydaniu Super Expressu można zobaczyć jej zdjęcie z randki z nowym facetem i przeczytać zwierzenia w rodzaju: Dzięki Pawłowi jest mi łatwiej rano budzić się i wstawać. Poczucie, że w domu jest ktoś, kto patrzy na mnie tak, jak nikt, że zawsze mogę na niego liczyć, że wesprze mnie dobrym słowem, jest dla mnie bardzo ważne. Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Miłość zawsze daje pozytywną energię.
Bończyk nie ma ostatnio dobrej passy. Mimo niezłego głosu, nie przebiła się w polsatowskim _**Jak ONI śpiewają**_, a za karę za flirt z konkurencją, Dwójka zdecydowała o zdjęciu z anteny jej programu SmaczneGO.
Owszem, rozumiemy, jakoś trzeba żyć, ale co to za życie? Zwierzanie się brukowcom ze swoich prywatnych spraw i zapraszanie fotografów, by uwiecznili "romantyczne randki" z ukochanym wydaje nam się żenujące.