Jacek Kurski ostatnio częściej niż dotąd zaskakuje Polaków. Niedawno okazało się, że "misję" telewizji narodowej widzi głównie w promowaniu disco-polo. Jak wyznał, osobiście nie zna piękniejszej piosenki o miłości niż Taką cię wyśniłem. Muzycy disco - polo zacierają ręce, bo wiadomo, że w TVP można sporo zarobić. Zwłaszcza gdy wejdzie w życie ustawa, zmuszająca wszystkich posiadaczy telewizorów do płacenia abonamentu, nawet jeśli nie oglądają TVP i nie słuchają disco-polo.
Jak szacuje Rada Mediów Narodowych, na konto telewizji publicznej wpłynie dzięki temu 700 milionów złotych rocznie. Trudno się więc dziwić, że Kurskiemu humor ostatnio dopisuje. Okazał się nawet tak ludzkim panem, że, jak wyznał w wywiadzie, osobiście jest przeciwny wykluczaniu ludzi za cokolwiek.
Jego wspaniałomyślność, rzecz jasna, nie dotyczy osób, które nie przepadają za PiS-em i krytykują Jarosława Kaczyńskiego dziennikarzy "rzucających diabelskie spojrzenia" oraz gejów, którzy, zdaniem Kurskiego, są niezgodni z konstytucją. Wyjaśnił przy okazji, że na randki chodzi się tylko po to, żeby w przyszłości płodzić dzieci. Jak ktoś nie chce mieć dzieci, to już lepiej niech w domu siedzi.
Randki służą temu, żeby powołać rodzinę, więc oczywistym jest, że muszą to być dwupłciowe pary - wyjaśnił prezes „mediów narodowych”. Dlatego w Pierwszej randce nie przewiduję małżeństw jednopłciowych.
Ta wypowiedź zmartwiła ekipę serialu Barwy szczęścia, w którym wątek Darka i Władka nie dość, że budzi sympatię widzów to jeszcze jest bardzo istotny dla fabuły. Na razie, jak ujawnia biuro prasowe serialu, nie było żadnych nacisków z góry.
Nie otrzymaliśmy żadnych sugestii. Oglądalność serialu rośnie, a z opinii widzów wynika, że akceptują oni wszystkie rozwijane przez scenarzystów wątki - potwierdza Karolina Baranowska z biura prasowego w rozmowie z Faktem.