Maryla Rodowicz "zasłynęła" ostatnio kilkoma dziwacznymi wypowiedziami, obnażającymi jej narcyzm i brak dystansu do siebie - cechy bardzo komiczne w jej wieku. Przypomnijmy - chwaliła się, że młodzi faceci poniżają się przed nią, klękają przed nią na ulicy i zbierają jej użwaną bieliznę (zobacz: Rodowicz przyciąga zboczeńców?! )
Teraz, przy okazji promocji nowej płyty znów dzieli się z nami swoimi przemyśleniami:
- Kiedy Pani mówi, że kobieta tak naprawdę stworzona jest do sprawiania przyjemności mężczyźnie, to też ma być prowokacja? - pyta dziennik Polska.
- Nie, ja tak po prostu myślę. To kobiety tańczą na rurze, w klubach, tańce erotyczne. Nie wiem, czy tak bardzo z tego powodu cierpią. Zarabiają pieniądze. W kobiecej naturze leży chęć podobania się, obnażania. A to, że lubią usługiwać? Taka jest rola kobiety. Mężczyzna idzie na wojnę i wraca z tym, co upolował. Kobieta to ciepło, zapach, estetyka."
Maryla przyznaje też, że pilnuje, aby każde jej zdjęcie pojawiające się w prasie przechodziło dokładną obróbkę w Photoshopie:
Bardzo pilnuję, żeby każde moje zdjęcie przeszło porządną obróbkę. Kiedy patrzę na reklamy kosmetyków i te wszystkie kobiety z twarzami przypominającymi niemowlęce pupy, myślę sobie: "Dlaczego mam wyglądać gorzej?" Po co pokazywać, że kobieta się marszczy czy posypał się jej owal? Jane Fonda zgodziła się pokazać swoje zmarszczki, Beata Tyszkiewicz tez. Podziwiam, ja bym się nie zgodziła.