Aneta Kręglicka regularnie znajduje się na wysokich miejscach w rankingach najlepiej ubranych celebrytek. Była Miss Świata należy jednak do kobiet, które lubią dokuczać Polkom, wmawiając im, że po pięćdziesiątce można mieć gładką twarz i figurę modelki, jedząc codziennie pizzę.
Nie wiadomo dokładnie, dlaczego celebrytki tak bardzo lubią wpędzać w kompleksy kobiety mniej zamożne od nich, których nie stać na drogie zabiegi chirurgiczne i wynajęcie "coacha żywieniowego".
Aneta lubi chwalić się, że w ogóle o siebie nie dba, żywi się głównie pizzą, a życie, które wiedzie, jest pełne stresów: Kręglicka: "Poza cesarką nie miałam żadnych cięć. To geny. Dzisiaj jadłam pizzę, dwa dni temu zjadłam pizzę. Lubię jeść"
Ostatnio doszło do tego, że zabrakło jej miejsca na buty. Kręglicka musiała dobudować kolejną garderobę, żeby je pomieścić.
Obecnie najwięcej mam butów - ujawnia z rozmowie z tygodnikiem Twoje Imperium. Nigdy wcześniej aż tylu ich nie miałam. Żeby wszystkie je pomieścić, musiałam zbudować dla nich oddzielną garderobę.
Na tym nie koniec problemów. Aneta żali się, że kompletnie nie bawią jej zakupy. Na szczęście z jej figurą, która oczywiście jest zasługą genów i pizzy, można dobrze wyglądać nawet w worku na ziemniaki.
Dżinsy, T-shirt, marynarka i buty sportowe - wylicza swoją podstawową garderobę. Nawet gdy idę na jakieś spotkanie, to do garnituru zakładam adidasy. Tak mi się najlepiej pracuje, bo nie muszę skupiać się na wysokich szpilkach, które wbijają mi się w mózg. Jeśli chcę być bardziej sexy, noszę krótkie sukienki, a do tego cienkie rajstopy, pończochy albo kabaretki. Zakupy to raczej nie jest moja bajka. Najczęściej robię je podczas wyjazdów zagranicznych. Wracając z plaży wpadam do butiku i kupuję coś fajnego z nowej kolekcji. Wtedy sprawia mi to frajdę.