W nocy z czwartku na piątek na osiedlu przy ulicy Melonowej na warszawskim Wilanowie doszło do mrożących krew w żyłach scen. W związku z awarią wodno-kanalizacyjną, wykonawca przysłał na miejsce pracowników i drogi sprzęt, między innymi agregat prądotwórczy. Przed północą przerwano prace remontowe, a na miejscu został jeden z pracowników, by pilnować sprzętu. Ponieważ było zimno, siedział w swoim samochodzie.
Wtedy z jednego z domów wyłonił się mężczyzna z siekierą i zaczął nią wygrażać przerażonemu mężczyźnie. Napastnikiem okazał się Rafał Olbrychski, syn znanego aktora. Po odjeździe policjantów, zaatakował ponownie, ale zmienił stylizację z Domu złego na Rambo. Zrezygnował z siekiery i przerzucił się na nóż. Jak ujawniła ofiara napaści, Rafał zdążył nawet dobrać odpowiedni strój i dodatki: wojskowy pas, kask i lornetkę.
Przypomnijmy: "Rafał Olbrychski zaatakował mnie siekierą. Był ubrany jak Rambo!" Zdenerwował się, że nie ma wody...
Mężczyzna uszkodził agregat prądotwórczy i groził nożem pracownikowi firmy wodno-kanalizacyjnej. Firma zapowiadała podjęcie kroków prawnych, jednak, jak sugeruje Super Express, w międzyczasie dogadała się z Olbrychskimi po cichu. Podobno próbowała też do tego nakłonić poszkodowanego pracownika.
Dzwonili do mnie z firmy, żebym odpuścił. Że tamci szukają mojego telefonu i abym się dogadał... - ujawnia on sam z rozmowie z tabloidem. Nie chcę znać ich stawek, mnie to nie interesuje. Nie padła żadna kwota, ale zależy im na tym, żebym wycofał oskarżenia.
W firmie wodno-kanalizacyjnej nie chcą rozmawiać na ten temat.
Szef nie ma zamiaru wypowiadać się w tej sprawie ani udzielać żadnego wywiadu - poinformowano w sekretariacie.
Podobno sprawa dochodzenia odszkodowania za uszkodzony sprzęt też się rozmyła...
Oficjalnie rodzina Rafała zapewnia, że jest w szoku. Jego macocha, Krystyna Demska-Olbrychska dwa lata temu żaliła się w telewizji, że do czego to doszło, że znani aktorzy nie mogą nawet spokojnie pojeździć po pijaku. Tym razem jednak nie narzeka, że dzieci znanych aktorów nie mogą spokojnie biegać z siekierą po osiedlu.
O Matko Boska! Jestem zdumiona! Nigdy nie byłam świadkiem takiego jego zachowania... - komentuje w Super Expressie. Nie będę tego komentować. Rafał ma 46 lat, odpowiada za to, co robi. Ani ja, ani mąż nie mamy nic do powiedzenia w tej sprawie. Nie wiemy, nie było nas przy tym.
**Zobacz też:\
**