Fakt pisze z podziwem, że Joasia Jabłczyńska ma żelazną kondycję. Nie dość, że studiuje, gra w serialu, śpiewa, to jeszcze starcza jej czasu i siły na to, by przez całą noc balować w warszawskich klubach.
Piątkową noc zaczęła wraz ze znajomymi w klubie 55. Ale po opuszczeniu lokalu po drugiej w nocy, nie zamierzała wracać do domu. Do grupy dołączyli inni znajomi i wszyscy większą grupą poszli do lokalu o nazwie ZOO. Noc zakończyli w Klubokawiarni, którą opuścili tuż przed szóstą rano.
Jabłczyńska wsiadła do samochodu i odjechała. Nawet żądny sensacji Fakt nie zdołał odkryć w jej zachowaniu nic bardziej gorszącego niż przejście ulicy na czerwonym świetle o godzinie 5:53.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.