Edyta Górniak musiała niestety zmienić swoje plany. Miał być wspólny występ z Celine Dion i koncert na festiwalu opolskim. Skończyło się na... Festiwalu Piosenki Rosyjskiej w Zielonej Górze.
Edyta była gwiazdą tego festiwalu obok 64-letniej Żanny Biczewskiej. Super Express donosi, że mimo niewysokiej ceny biletów, tłumy nie dopisały.
Nasza diwa produkowała się ze sporym upustem - jak wieść gminna niesie, za popis wzięła tylko 20 tysięcy - pisze tabloid. O koncercie Edyty poza mieszkańcami Zielonej Góry, mało kto słyszał. Jak ognia unikała wywiadów i zdjęć. Zamiast kamer ogólnopolskich telewizji, Górniak błyszczała, ale w kablówkach.
To akurat musiało być jej na rękę. Pewnie niespecjalnie zależało jej, żeby to rozgłaszać. Oczywiście nie odmówiła sobie pokazania fochów organizatorom: wybrzydzała przy wyborze hotelu, przed samym koncertem straszyła zapaleniem gardła, a na koniec kazała się prosić. W tych warunkach i w tej sytuacji to podwójnie żenujące.