Byliśmy przekonani, że do programów, gdzie gwiazdy prezentują swoje umiejętności taneczne, sportowe lub wokalne, trzeba je już ściągać siłą (przynajmniej jakoś od 6. edycji "Tzg"). Okazuje się jednak, że nie we wszystkich przypadkach zachodzi taka konieczność. Bo na przykład Karolina Malinowska sama chce... I głośno sugeruje producentom, żeby ktoś do niej zadzwonił.
Przypomnijmy - jej mąż Piotr "Olivier" Janiak jest zwycięzcą pierwszej, zapomnianej edycji programu.
Na razie to on jest w naszym związku królem parkietu - mówi modelka. Moim celem jest dorównać Olivierowi w tańcu.
Niedawno mówiła publicznie, że na pewno zgodziłaby się na udział w programie, gdyby ktoś do niej zadzwonił. Ale nikt nie dzwoni... To mówiąc zawiesiła teatralnie głos.
O, a to Karolina z jej dobrą przyjaciółką: