W poniedziałek w trakcie meczu Los Angeles Galaxy na boisko wtargnął jeden z kibiców. Młody mężczyzna zdołał ominąć ochronę stadionu, przebiec pół boiska i dotrzeć do swojego idola Davida Beckhama. Rzucił się na piłkarza i przytulił go.
W tym samym momencie kolega z drużyny, Chris Klein, zaatakował napastnika i obalił go na ziemię. Sytuacja nie była wcale niewinna. Nie wiadomo czy taki idiota ma ze sobą nóż i co chce naprawdę zrobić.
Okazało się jednak, że tym razem to tylko niegroźny przypadek skrajnego uwielbienia. Beckham, kiedy tylko otrząsnął się ze zdziwienia, pomógł wstać swojemu opętanemu wielbicielowi. Zachęcony tym gestem mężczyzna ponownie objął piłkarza i mocno przytulił. Dopiero ochronie udało się oddzielić fanatycznego fana od nieco zmieszanego całą sytuacją Davida.
Kiedy zobaczyłem biegnącego w moim kierunku mężczyznę bez koszulki drużyny przestraszyłem się – wyznaje Beckham. Mężczyzna miał groźny wyraz twarzy i sprawiał wrażenie zdesperowanego. Na szczęście okazało się, że to oddany fan, który od lat jeździ na moje mecze. Chciał jedynie mnie uściskać.
Szczerze, nie zazdrościmy. Nikt chyba nie chciałby mieć takich fanów: