Paweł Kukiz dostał się do Sejmu, bo wyborcom spodobały się jego antysystemowe hasła. Paweł w barwnym stylu zachęcał do rozpędzenia obecnych elit politycznych, które uznał za towarzystwo wzajemnej adoracji połączone ponad podziałami wspólną chęcią dorobienia się jak największego majątku kosztem zwykłych obywateli. Odniósł sukces, bo wielu Polaków podziela jego opinię w tej kwestii. W Sejmie Paweł miał pełnić rolę przedstawiciela zwykłych ludzi i rozliczać polityków z popełnianych przez nich nadużyć.
Niestety, jak donosi Super Express, muzyk sam nie miał oporów w korzystaniu z przywilejów, które wytyka pogardzanym przez siebie elitom.
Okazuje się, że w 2010 r. Paweł Kukiz nabył na własność na warszawskim Mokotowie 37-metrowe dwupokojowe mieszkanie komunalne za jedyne 25 tysięcy złotych! - informuje tabloid. Według przepisów o takie mieszkania mogły się ubiegać osoby, których na zakup lokum na wolnym rynku nie było stać. A Kukiz kupił mieszkanie za bezcen, mimo iż urzędnicy wiedzieli, że w tym samym czasie buduje luksusową willę pod Opolem. Polityk twierdzi, że kupił warszawskie mieszkanie za taką kwotę, bo przez lata było w opłakanym stanie.
Mieszkanie, które kupił Kukiz, znajduje się w prestiżowym miejscu stolicy, przy ulicy Dolnej. Na wolnym rynku nie osiągnęłoby tak niskiej ceny nawet gdyby przeszło pożar, powódź i trzęsienie ziemi.
Budynek wybudowano w 1937 r. Cicha, spokojna lokalizacja. Mieszkanie zajmowały wcześniej babcia i matka Kukiza, a on był zameldowany. 31 maja 1993 r. Kukiz wraz z żoną Małgorzatą podpisują z Zarządem Budynków Komunalnych Warszawa-Mokotów umowę i wynajmują mieszkanie od miasta. Po pięciu latach, w lipcu 1998 r., Kukiz składa wniosek o wykup mieszkania z 80-procentową bonifikatą.
Ponieważ urzędnicy nie chcieli pójść mu na rękę, muzyk ponawiał wniosek kilkakrotnie. Kiedy Zarząd Budynków Komunalnych podjął decyzję o wynajęciu rzeczoznawcy, by wycenił nieruchomość, Kukiz miga się od udostępnienia lokalu, tłumacząc, że często jest w trasie. Urzędnicy ustalili, że Kukizowie nie przebywali w mieszkaniu od dwóch lat, bo mieszkają w okazałej rezydencji pod Opolem, wartej półtora miliona złotych.
Mimo to w 2009 r. mokotowscy urzędnicy wydają zgodę na nabycie przez Kukiza mieszkania - pisze tabloid. Przy zakupie muzyk dostaje 90 proc. bonifikaty. Dzięki temu lokal wyceniany na 251 tys. zł kupuje rok później za 25,1 tys. zł. Dodatkowo płaci za prawo do gruntu pod budynkiem (30,5 tys. zł).
Polityk zapewnia, że wszystko odbyło się legalnie.
Lokal przy ul. Dolnej był zamieszkiwany przez moją rodzinę od trzech pokoleń - wyjaśnia Kukiz. Mieszkała w nim moja babcia, moja matka, a później najemcą byłem ja. Mieszkanie było w tragicznym stanie. W połowie lat 90. spadł kawał tynku na łóżeczko mojej córki. Po tej sytuacji, żona wyprowadziła się z dzieckiem do matki na Opolszczyznę. Ja krążyłem między Opolem a Warszawą.
Płaciłem czynsz, nie dostając nic w zamian. Kiedy pojawiła się możliwość wykupu mieszkania, złożyłem wniosek o wykup, licząc, że w moje ślady pójdą inni lokatorzy tworząc Wspólnotę i razem wyremontujemy budynek. Niestety było ich tak niewielu, że bałem się, iż wykupując mieszkanie całkowicie wezmę na siebie również problemy dachu nad głową pozostałych mieszkańców. Wycofałem się więc. Kiedy powstała prężna Wspólnota Mieszkaniowa, ponownie złożyłem podanie o wszczęcie procedury wykupu. W tej sprawie nie ma drugiego dna.
Podobne oświadczenie Kukiz opublikował także na Facebooku, pisząc, że nie była to "transakcja życia", tylko coś, co "należało się mu jak psu buda".