Coaching i rozwój osobisty są równie głośną, co kontrowersyjną modą ostatnich miesięcy. "Mówcy motywacyjni" pod pretekstem przekazania tajników psychologii i zdradzenia recepty na sukces za minimum kilkaset złotych od osoby (!) organizują "szkolenia", podczas których uczą nieznane osoby, jak powinny zmienić swoje życie na lepsze. "Trenerów osobistych" nie martwi fakt, że Polska Akademia Nauk nie uznaje "coachingu" a "spotkania motywacyjne" traktuje jako oszustwo z wykorzystaniem technik programowania neurolingwistycznego.
Wciąż nie brakuje także chętnych na "szkolenia", którzy wierzą, że spotkanie motywacyjne z Mateuszem Grzesiakiem czy Łukaszem Jakóbiakiem rozwiąże ich problemy. Czytając ich wypowiedzi, naprawdę trudno w to uwierzyć:
Okazuje się, że "trenerzy osobiści" oprócz wymyślania pustych haseł, są biegli także w bardziej przyziemnej sferze finansów i dbania o własny biznes. Na początku miesiąca pisaliśmy, że Łukasz "chcę być u Ellen" Jakóbiak szukał tłumaczy z egzotycznych języków, którym chciał "zapłacić"... swoimi książkami i miejscami na wykładach: Łukasz Jakóbiak szuka tłumaczy z hindi, tajskiego, arabskiego do pracy... za darmo!
Wygląda na to, że podobną metodę stosuje też Mateusz "wyleczyłem polipa siłą woli" Grzesiak. 22 marca "celebryta rozwoju osobistego" wystąpi w Toruniu, w którym już szuka... "wolontariuszy" chętnych do pracy przy jego "konferencji". Odpowiednie ogłoszenia już pojawiły się na Facebooku.
"Wolontariusze" Mateusza będą musieli pracować od 8:00 do 19:00, otrzymując w zamian "wynagrodzenie" w postaci... "pozytywnej atmosfery" i "możliwości zdobycia doświadczenia", zapewne do CV. Będą także mieli możliwość uczestniczenia w wykładzie guru "kołczingu", co można uznać za sporą oszczędność - zwykli uczestnicy muszą zapłacić za bilet nawet... 1149 złotych!
Warto zaznaczyć, że przy imprezach tego typu nie może być mowy o wolontariacie, bo to pojęcie dotyczy wyłącznie działalności pożytku publicznego, a nie "komercyjnej" działalności gospodarczej. "Darmową pracę" przy działalności gospodarczej określa się zupełnie inaczej...
Mateusz Grzesiak chyba o tym zapomniał, bo w Internecie już promuje toruńskie spotkanie za pomocą słowotoku i pustosłowia:
Będziemy uczyć się, w jaki sposób wpływać na innych, bo na konferencji "Psychologia perswazji" będę opowiadał o najważniejszych technikach, i technikach, i, jak nie wspomniałem, to jeszcze raz: technikach, co nazywa się argumentum ad nauseam - jeżeli coś się systematycznie powtarza, to w pewnym momencie dla innych staje się to prawdą - i opowiadał wam i was uczył, w jaki sposób wpływać na innych.
Gratulujemy i nie możemy oprzeć się wrażeniu, że "argumentum ad nauseam" dotyczy chyba przede wszystkim Mateusza.