To już naprawdę komedia. Edyta Górniak robi wszystko, by być uważaną za najbardziej antypatyczną polską piosenkarkę. Poniża i traktuje z góry nie tylko "zwykłych" ludzi ale i dziennikarzy, którzy o niej piszą. Trudno o większą bezmyślność...
Dziennikarka Gazety Lubuskiej wspomina, że została potraktowana przez gwiazdę z góry, jak osoba gorszej kategorii. I w odwecie postanowiła zdradzić, jak zakompleksiona i śmieszna jest Górniak.
Wszystko działo się na festiwalu piosenki rosyjskiej w Zielonej Górze, który był dla Edyty swoistym zesłaniem. Rozumiemy, że była zdenerwowana. Tam potwierdziło się, że jej kariera i stawki za koncerty będą szły już tylko w dół.
...O wywiad zabiegałam u jej asystentki od czwartku rana - wspomina. W końcu pani Sylwia oznajmiła, że trzeba było zrobić to znacznie wcześniej. "Edyta nigdy nie udziela wywiadów w dniu koncertu" - wyjaśnił Dariusz Krupa. Zgodził się na zdjęcia z próby. Ale Edytę można fotografować tylko z daleka, a najlepiej z korony amfiteatru. W żadnym wypadku spod sceny.
Ochorniarz gwiazdy poszedł z nami i pilnował, by fotoreporter za blisko nie stanął, potem jeszcze asystentka poprosiła, żeby przenieść się wyżej i stanąć z boku, a nie centralnie. "Bo Edytę, jej twarz, fotografuje się z prawej strony" - wyjaśniła.
Ciekawe, czego Edyta wstydzi się w lewej stronie swojej twarzy...
Na samym koncercie nie było tłumów, choć bilety kosztowały zaledwie 30 złotych. Co ciekawe - Edyta naraziła się zarówno organizatorom, jak i uczestnikom, ponieważ nie zaśpiewała żadnej (!) piosenki w języku rosyjskim, a przecież taka była idea samego festiwalu. Ludzie byli oburzeni i po koncercie wypowiadali głośno swoje zdanie na temat piosenkarki, której zdjęcia można robić tylko z prawego profilu.