Agnieszka Popielewicz nigdy nie ukrywała, że zawód prezenterki nie zaspokaja jej ambicji. Trzy lata temu wyznała w wywiadzie, że poza pracą w telewizji, ma jeszcze trzy inne firmy i tak napięty grafik, że ciężko jej znaleźć czas na rozmowę z ówczesnym mężem, Mikołajem Witem. Kiedy miał do niej o to żal, uznała, że podcina jej skrzydła. Tłumaczyła, że „nie chce być sfrustrowaną czterdziestoletnią prezenterką”.
Jej małżeństwo ostatecznie przegrało z grafikiem. Agnieszka wyciągnęła jednak wnioski. W rozmowie z tygodnikiem Gwiazdy tłumaczy, że z drugim mężem, Grzegorzem Hyżym jest zupełnie inaczej.
Grzegorz nauczył mnie na pewno ciepła, empatii i spokoju. Zupełnie inaczej spędzamy czas, niż robiłam to kiedyś - wyznaje prezenterka. Na pewno się zmieniłam. Wiele osób, które znały mnie na przestrzeni ostatnich 10 lat mówi mi, że to metamorfoza na plus.
Zadowoleni są przede wszystkim jej współpracownicy. Podobno Agnieszka, zanim poznała Grzegorza, miewała słabsze dni. A właściwie głównie takie.
Początki Agi w mediach były trudne. Ale nie dla niej tylko dla jej współpracowników - wspomina osoba z Polsatu. Agnieszka miewała na planie zmienne nastroje i często stroiła fochy.