Odkąd Donald Trump został prezydentem USA, jego żona Melania i dzieci stali się najbaczniej obserwowanymi osobami w Stanach Zjednoczonych. Każda stylizacja Pierwszej Damy jest głośno komentowana, a 10-letni Barron zmierzył się już z pierwszymi przejawami internetowego hejtu.
Sporo mówi się o tym, że domniemany autyzm Barrona ma być jednym z powodów, dla których Melania nie chce przeprowadzić się do Białego Domu. Zdaje się to potwierdzać zachowanie pary prezydenckiej, która do tej pory nie pokazywała swojego dziecka. Donald i Melania zrobili wyjątek dopiero wczoraj, podczas podróży do ekskluzywnego klubu golfowego w Mar-a-Lago należącego do Trumpa.
Fotoreporterzy towarzyszyli rodzinie Trumpów podczas wsiadania do prezydenckiego samolotu. Melania zaprezentowała się w zaprojektowanym specjalnie dla niej czerwonym płaszczu od Alice Roi, do którego dobrała pas i rękawiczki. Stylizację Pierwszej Damy dopełniały szpilki Jimmy Choo i ulubione okulary Gucci.
Największą uwagę przyciągnął jednak Barron, który pojawił się publicznie… po raz pierwszy od styczniowej inauguracji ojca. Widać, jak szybko urósł w ciągu zaledwie kilku miesięcy - jest już niemal tego samego wzrostu co tata.