Marlene Chinea to Amerykanka z Miami, której największą idolką jest Kim Kardashian. 36-latka ma takie same długie, czarne włosy jak celebrytka i identycznie się maluje. Teraz postanowiła jeszcze bardziej upodobnić się do swojego ideału urody i zafundowała sobie tzw. brazylijskie pośladki.
Wymodelowałam pupę na kształt tyłka Kim Kardashian - wyznała w rozmowie z Daily Mail. Kim jest po prostu piękna i wszystko, co założy wygląda na niej rewelacyjnie.
Zanim Chinea poddała się czterokrotnemu ostrzykiwaniu, próbowała osiągnąć odpowiedni kształt pośladków za pomocą ćwiczeń. Jak twierdzi - bez rezultatu.
Nieważne ile ćwiczyłam, nigdy nie miałam wyników, jakich oczekiwałam - żali się w tabloidzie.
Być może dlatego, że pośladki Kim również są owocem pracy chirurgów.
Marlene przed operacją musiała specjalnie przytyć, a "wyhodowane" w ten sposób dwa kilogramy dodatkowego tłuszczu wstrzyknięto jej w pupę. Za tę "przyjemność" zapłaciła 10 tysięcy dolarów, czyli około 40 tysięcy złotych.
Operację przeprowadził Dr Michael Salzhauer, znany jako Dr Miami, gdyż cala okolica "poprawia się" właśnie u niego.
Doktor przyznaje, że obecnie operacje powiększania pupy są jednymi z najmodniejszych i poddaje się im mnóstwo kobiet, które nie są w stanie naturalnymi sposobami osiągnąć obecnych standardów piękna w tym zakresie.
"Brazyliskie pośladki" to najszybciej rozwijająca się gałąź chirurgii plastycznej w Stanach Zjednoczonych - mówi. Wszystkie gwiazdy, które teraz widzicie w telewizji mają duże i kształtne pupy, ale nie istnieją ćwiczenia na siłowni, które są w stanie to zapewnić. Albo kobieta ma szczęście i rodzi się z takimi genami, albo musi sobie je "dostrzykiwać" w gabinecie.
Chinea jest zachwycona rezultatem zabiegu.
Jestem podekscytowana moim nowym ciałem, teraz mogę kupować takie same ubrania jak założyłaby Kim. Kupiłam już kilka kombinezonów i ołówkowych spódnic w jej stylu - cieszy się Marlene.
Gratulujemy. Było warto?