45. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu od początku wzbudzał kontrowersje. Najpierw udziału w nim odmówiła Edyta Górniak. Kilkanaście dni potem w 40 minut koniki wykupiły wszystkie bilety na koncerty. To jeszcze jednak nic w porównaniu z tym, co wydarzyło się wczoraj podczas koncertu Premier. Publiczne upokorzenie przeżyła Kasia Cerekwicka. Wręczono jej nagrodę, której w rzeczywistości nie powinna otrzymać.
O nagrodę publiczności ubiegało się kilka zespołów i wykonawców, w tym Cerekwicka, Wilki, Zakopower i Leszcze. Na ekranach telewizorów mogliśmy obserwować ile głosów dostaje każdy uczestnik konkursu. Według tabeli, którą widzieli zarówno artyści jak i widzowie, najwięcej punktów zdobył Sebastian Karpiel-Bułecka ze swoim zespołem Zakopower.
Na twarzach wszytskich pojawiło się wielkie zdziwienie, kiedy to po odebranie nagordy została poproszona Kasia Cerekwicka. Sama piosenkarka nie ukrywała zdziwienia i otwarcie powiedziała, że jest w szoku, że to ona zdobyła nagrodę. Na tabeli wyników zajmowała dosyć odległe miejsce.
Po kilku minutach na wizji skorygowano błąd i przekazano nagrodę rzeczywistemu zwycięzcy - grupie Zakopower. Oznaczało to oczywiście, publiczne odebranie nagrody Kasi. Sebastian Karpiel-Bułecka, który nie ukrywał ogromnego zażenowania, od razu powiedział, że nagrodę odda Kasi, bo została ona pokrzywdzona.
W kuluarach roztrzęsiona Kasia powiedziała dziennikarzom, że nagrody od Zakopower nie przyjmie. Rozpłakała się i powiedziała przez łzy: Mam nadzieję, że ktoś mnie za tę całą sytuację chociaż przeprosi, bo to jest totalne dno. Swój występ uważam za świetny, szkoda, że się nie spodobał, trudno, spróbuję za rok!