**_
_**
Niemal dwa lata temu Filip Chajzer przeżył wielką, osobistą tragedię. W lipcu w miejscowości Szczytniki niedaleko Płońska w nieszczęśliwym wypadku zginął 10-letni syn telewizyjnego prezentera i dziennikarza. Dziadek chłopca zasłabł i stracił panowanie nad pojazdem. Następnie z dużą prędkością uderzył w stojącą na poboczu naczepę tira.
Fotoreporterzy tych gazet stali na każdym rogu tego bloku, rozstawieni w samochodach, i czekali aż pojawię się na zewnątrz, żeby zrobić mi zdjęcie, napisać o mnie, a to był najgorszy czas mojego życia. Najgorszy - powiedział Chajzer w Kulisach Sławy.
Tym szczurom, tym ostatnim hienom, tym sk...om nigdy nie wybaczę – dodał i zapewnił, że to, co wtedy przeżywał, jest niemal niemożliwe do opisania. To się nie mieści w głowie.
Chajzer po utracie jedynego dziecka skorzystał z pomocy specjalistów i narzucił sobie codzienny rygor. Stara się nie myśleć o bolesnej stracie.
Ja się nie podniosłem do dzisiaj - przyznaje. Mam bardzo dużo zajęć, bardzo dużo na głowie. Specjalnie sobie wszystkie te zajęcia wkładam, żeby ta moja doba była wypełniona od świtu do późnej nocy. Dłuższa chwila bez tej pracy, bez tego natłoku, pędu, zapełnionego kalendarza, jeszcze nie powoduje niczego dobrego.
_
_
_**
_**