Na łamach dziennika Polska, możemy znaleźć bardzo ciekawy dział Gwiazdy na kozetce. W artykułach doktor Rosmus oraz dziennikarz gazety, Marcin Zasada, prześwietlają gwiazdy i stawiają im psychologiczną diagnozę. Tym razem pod lupę poszła Gosia Andrzejewicz.
Artykuł o Gosi zaczyna się tymi słowami: Po przeczytaniu kilku tekstów Małgorzaty Andrzejewicz, a właściwie Andrzejczuk, zaniemówiliśmy z panią doktor na kilkanaście sekund. Potem przez kolejnych kilkanaście minut zastanawialiśmy się, czemu ta dziewczyna zawdzięcza swoją popularność.
Doktor Rosmus postanowiła przybliżyć czytelnikom postać Gosi Andrzejewicz i rozebrać ją na czynniki pierwsze:
Ona jest ofiarą sloganów. Miałkość jej tekstów wynika z konformizmu i z kompleksów. Za bardzo zależy jej na akceptacji, więc woli się nie wychylać, nie prowokować, a zamiast tego - posługuje się truizmami. W piosence o świętach musimy mieć więc ciepło rodzinne, śpiewanie kolęd i dzielenie się życzliwością.
Dalej, pani doktor twierdzi, że Gosia nie potrafi poprawnie ocenić otaczającej ją rzeczywistości, prawdopodobnie dlatego, że jest całkowicie niedojrzała. Żyje po prostu w swoim świecie: Wizja świata autorki jest mocno uproszczona. Przecież teksty: "Jesteś dla mnie całym światem, słońcem, wiatrem, wiosną, latem, a gdy patrzę na ciebie, czuję się jak w niebie", są jakby żywcem wyjęte z pamiętnika 12-latki. Autorka sprawia wrażenie odrealnionej. - Z tekstów jej piosenek wynika, że jest naiwna i że łatwo ją zranić.
Z tej uproszczonej wizji świata bierze się jej wiara w spiski, w to, że TVN niszczy ją na "czyjeś zlecenie", że ktoś płaci dziennikarzom stacji za to, żeby ją zniszczyć. Przypomnijmy: "Było zlecenie na mnie!"
Pamiętacie, jak Gosia publicznie upokorzyła i poniżyła dziewczynkę, która nie przyjechała na płatny "zlot Gosiomaniaków"? Beształa ją publicznie, przekonując że członkini jej fan-klubu musi uczestniczyć w płatnych zlotach i wyrzuciła ją z grona swoich wielbicieli. Zabroniła także innym dzieciom kontaktowania się z nią. To efekt ekstremalnie niskiej samooceny. Pomyślcie, jak musiało zaboleć małą dziewczynkę wyrzucenie jej ze środowiska i odebranie jej przyjaciół...
Pani psycholog radzi Gosi, że musi przełamać lęk przed rzeczywistością. Boimy się, że na to może już być za późno. Gosia tak bardzo zamknęła się w swoim świecie, w którym jest "kochaną" i "uwielbianą" gwiazdą (mówiąc o sobie używa dokładnie takich słów!), że zderzenie z rzeczywistością byłoby dla niej zbyt bolesne. Dlatego woli puszczać sobie "bisy" i oklaski z playbackui udawać (przed samą sobą), że nadal jest gwiazdą.