W czerwcu miną trzy lata odkąd Izabela Janachowska poślubiła starszego o 27 lat Krzysztofa Jabłońskiego, milionera, który dorobił się na produkcji świec. Tancerka osobiście zorganizowała własny ślub, oczywiście za pieniądze narzeczonego. Wypadło dość drogo. Samo wynajęcie hotelu w Iławie, w którym odbyło się wesele i w którym zostali zakwaterowani wszyscy goście, kosztowało 100 tysięcy złotych. Panna młoda nie żałowała także na kreacje - w ciągu jednej nocy przebierała się aż trzy razy.
Na szczęście wszystko przebiegło zgodnie z planem, a stylizacja ślubna Izy zyskała przychylność nawet surowej Joanny Horodyńskiej. Tancerce oberwało się tylko za fryzurę, składającą się w większości ze sztucznych doczepek. Zobacz: "Nie ma słowa, które może określić tę fryzurę! TRAGICZNA!"
Od tamtej pory Janachowska czuje się ekspertką od planowania ślubów i w programach TVN Style doradza zagubionym w organizacyjnym chaosie parom.
Przez ponad dwa lata zdobyła już takie doświadczenie, że poczuła się na siłach naprawić popełnione przy pierwszym ślubie błędy. Po głębszej analizie doszła do wniosku, że jednak nie wszystko było perfekcyjne i za drugim razem warto pozmieniać parę elementów, oprócz, rzecz jasna, fryzury.
Myślałam o odnowieniu przysięgi małżeńskiej, bo cudownie wspominam swoje wesele - wyznała w rozmowie z Faktem. Mamy z mężem plan, by zrobić huczną rocznicę tego wydarzenia. Teraz na pewno byłoby luźniej niż na ślubie. Poza tym zrobiłabym wszystko, by impreza odbyła się na świeżym powietrzu.
Ciekawe, czy mąż Jabłoński jest nastawiony równie entuzjastycznie. W końcu to on będzie płacić...