Rząd Prawa i Sprawiedliwosci nie ma szczęścia do bezpiecznych podróży. Na początku lutego, premier Beata Szydło wracając rządową limuzyną z domu pod Oświęcimiem miała wypadek, w którym choć nie odniosła poważnych obrażeń, musiała leżeć w szpitalu przez kilka dni. Miesiąc wcześniej w kolizji pod Toruniem ucierpiało rządowe BMW, którym podróżował Antoni Macierewicz, pędząc 130 kilometrów na godzinę…
W środę po południu doszło do kolejnego wypadku z udziałem polityków. Rządowa limuzyna sekretarza stanu Ministerstwa Obrony Narodowej Bartosza Kownackiego zderzyła się z samochodem osobowym marki Volvo. W kolizji, do której doszło na warszawskiej Wisłostradzie nikt nie ucierpiał, rozbite są jednak dwa samochody. Pojazd ministra miał mieć włączone sygnały dźwiękowe i świetlne. Jak relacjonują świadkowie, auto wjechało na skrzyżowanie na czerwonym świetle i wówczas doszło do wypadku.
Z relacji TVN24 wynika, że kierowca Volvo znajdował się za ciężarówką i nie zauważył, że przez skrzyżowanie jedzie uprzywilejowany pojazd. Chwilę później doszło do zderzenia. Obie strony zdecydowały się nie wzywać policji. Jak poinformował wiceminister sprawę wyjaśnia Żandarmeria Wojskowa.
Na miejscu jest Żandarmeria Wojskowa oraz policja - poinformował rzecznik prasowy Żandarmerii Wojkowej w rozmowie z Faktem. Jest za wcześnie by mówić, że mamy do czynienia z wypadkiem czy kolizją. Nie jest to jeszcze zakwalifikowane. Na razie możemy mówić o zdarzeniu drogowym. Szczegółowych informacji na razie nie mam, gdyż czekamy na dane z terenu. Nie wiem, kto na chwilę obecną prowadzi tę sprawę. Ta decyzja jeszcze nie zapadła.
Rządowa limuzyna ma mocno rozbity prawy bok, na wysokości maski. Po wypadku ministra MON, Kownacki zabrał kolejny samochód z resortu. Jak relacjonuje Fakt "wiceminister wsiadł do pojazdu i od razu... złamał przepisy ruchu drogowego wykonując manewr zawracania na linii ciągłej".
W drodze z Biura Bezpieczeństwa Narodowego na spotkanie z Ministerstwem Obrony Narodowej doszło do kolizji z udziałem samochodu Żandarmerii Wojskowej w którym jechałem - napisał Kownacki na Twitterze. Nikomu nic się nie stało. Sprawę wyjaśnia Żandarmeria.
_
_