Donald Trump zdaje się nie przejmować głosami sprzeciwu, jakie wywołują jego prezydenckie decyzje. Mimo że jako głowa jednego z najważniejszych państw świata ma sporo istotnych problemów do rozwiązania, znany z kontrowersyjnych poglądów Trump nie przestaje poświęcać uwagi sprawom, które trudno nazwać kwestiami "wagi państwowej":
Prezydent-miliarder znany jest też ze skłonności do otaczania się "sprawdzonymi" doradcami, nawet jeśli ich wybór na stanowiska państwowe rodzi konflikt natury etycznej. Po tym, jak na doradcę mianował Jareda Kushnera, swojego zięcia, po licznych spekulacjach finalnie do grona współpracowników prezydenta dołączyła jego córka, Ivanka.
Będę doradczynią prezydenta USA - poinformowała najstarsza córka Donalda Trumpa. Będę pracownikiem administracji podlegającym tym samym zasadom, co inni urzędnicy, ale pracę będę świadczyć nieodpłatnie - zakomunikowała.
Federalne przepisy zakazujące nepotyzmu nie pozwalają głowie państwa na przyznawanie krewnym stanowisk w administracji państwowej. Wyjątek uczyniono dla Kushnera, gdy specjalny urząd w ministerstwie sprawiedliwości uznał, że prezydentowi przysługują "specjalne uprawnienia w kwestii zatrudniania".