Od kilku tygodni trwa spór Przemysława Salety i Marcina Najmana. Jak przewidziałam, jest to przygrywka do zarobienia kasy – znalazł się już bowiem człowiek chętny zorganizować pojedynek dwóch bokserów. Do wzięcia jest 50 tysięcy dolarów – kwota niebagatelna. Saleta mówi, że chętnie weźmie udział w walce i pokaże Najmanowi, kto tu naprawdę jest tchórzem i cieniasem. Podobno Najman w obliczu realnego zagrożenia zaproponował już Salecie podzielenie się nagrodą.
Prawdę mówiąc, mam wrażenie, że ring tym dwóm panom nie jest potrzebny, dopóki gazety publikują ich kolejne deklaracje. Niech tylko wynajmą kogoś, kto będzie śledzić kolejne publikacje i na ich podstawie oceniać, kto wygrał kolejną rundę. Ja się zgłaszam.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.