W ostatnich latach na obrzeżach show biznesu i w mediach społecznościowych kwitnie trend polegający na upodabnianiu się do lalek. Postaci takie jak Valeria Lukyanowa, czy Rodrigo Alves zdobyły popularność dzięki przejściu serii zabiegów i operacji plastycznych, dzięki którym wyglądają jak "żywy Ken", czy Barbie. A w każdym razie bardzo chcieliby tak wyglądać, bo w przypadku niektórych ingerencja w wygląd zakończyła się dramatycznie.
Kolejną aspirującą celebrytką, która postanowiła dołączyć do tego grona jest Yulia Kriger z Nowosybirska. Dla odmiany Rosjanka zapewnia jednak, że jest "w pełni naturalna", choć jednocześnie przyznaje, że przeszła operację powiększania piersi.
Powiększyłam je do rozmiaru D. Wreszcie mogę założyć każdą sukienkę bez bielizny i wygląda rewelacyjnie - cieszy się.
Yulia ma też nienaturalnie wielkie, niebieskie oczy i zapewnia, że nie korzysta z soczewek kontaktowych. Twierdzi, że urodziła się z takim wyglądem i nawet makijaż stosuje bardzo oszczędnie. Mówi też, że nie ma nic przeciwko chirurgii plastycznej, ale sama z niej nie korzysta.
Po raz pierwszy porównano mnie do Barbie, gdy byłam w szkole. Nie byłam zaskoczona, bo jestem zadbana i mam symetryczne rysy twarzy. Nie rozumiem tylko, czemu wszyscy tak się dziwią na widok moich oczu. Ja jestem do nich przyzwyczajona i dla mnie wyglądają normalnie - mówi Yulia.
Kriger twierdzi, że jej oczy zmieniają kolor i w zależności od pogody potrafią być zielone, niebieskie lub szare.
Wierzycie, że poza biustem nic sobie nie poprawiała?
Krupa o "Barbie XL": "Nie rozumiem tego. Jak masz misia to chcesz się upodobnić do misia?"
**
+**