Miliarder Roman Abramowicz zapłacił Amy Winehouse 2 miliony dolarów za prywatny występ na urodzinach jego kochanki. Piosenkarka miała zaśpiewać na otwarciu galerii sztuki należącej do dziewczyny miliardera, Darii Żukowej.
Gwiazda przyleciała do Moskwy i zatrzymała się w najdroższym z hoteli całej Europy Wschodniej. Następnego dnia o godzinie 10:30 miała pojawić się na scenie i zaśpiewać swoje największe hity. Gdy rankiem menedżer gwiazdy wszedł do jej pokoju, zobaczył, że leży nieprzytomna na podłodze. Przez dwie godziny cucono ją, by była w stanie w ogóle wyjść z pokoju.
Spóźniona piosenkarka pojawiła się w końcu na otwarciu galerii. Popijając szampana i paląc papierosy wycharczała pierwsze słowa swojego największego przeboju. Zniszczony, przepity głos okazał się niczym w porównaniu z tym, co Winehouse pokazała widzom w pierwszych rzędach. Na koncert gwiazda ubrała wyjątkowo kusą spódniczkę i zapomniała założyć majtek... Dodatkowo jeden ze świadków stwierdził, że "zapomniała się także wymyć".
Dobrze, ze obeszło się bez ofiar w ludziach...
Swoją drogą - mamy wrażenie, że o to właśnie Abramowiczowi chodziło. Teraz już KAŻDY wie o nowej galerii Darii.