Od jakiegoś czasu sporą popularnością w mediach cieszą się tzw. "żywe lalki", czyli miłośnicy operacji plastycznych, którzy za cel postawili sobie jak najwierniejsze upodobnienie się do plastikowego pierwowzoru.
Wśród nich największą sławę zyskał "żywy Ken" Rodrigo Alves, mający na koncie ponad 51 operacji, na które wydał łącznie 2 miliony złotych (!) oraz "żywa Barbie" Valeria Lukyanova, która przyznaje się do "zaledwie" kilkunastu operacji, dzięki którym osiągnęła wygląd ruszającego się manekina.
Wydaje się, że coraz mocniej lansowany jest kanon urody, zgodnie z którym im bardziej nierealnie się wygląda, tym lepiej. W trend ten wpisuje się znakomicie kolejna walcząca o sławę modelka, która nazywa siebie "czarną Barbie" oraz "czarną Hanną Montaną".
Lolita Chuil, bo o niej mowa, ma zaledwie 16 lat i prawie pół miliona fanów na Instagramie.
Mieszkanka Nowego Jorku wyróżnia się idealnie symetrycznymi rysami twarzy oraz głębokim, ciemnym kolorem skóry. Co ciekawe, pomimo nietypowo wąskiego, jak na afrykańskie korzenie, nosa i błękitnych oczu twierdzi, że w żaden sposób nie ingeruje w swój wygląd i jest w stu procentach naturalna.
Na swoim profilu apeluje do kobiet, aby "zaakceptowały siebie i dbały o coś więcej, niż tylko piękno zewnętrzne". Jednocześnie sama wrzuca dziesiątki zdjęć, na których eksponuje swoją urodę.
Zobaczcie, jak wygląda Lolita. Wierzycie, że jest "w stu procentach naturalna"?