Piotr Tymochowicz zaskoczył wszystkich informacją, że podczas pobytu w Kambodży kupił sobie żonę za tysiąc dolarów, bo tyle wart był ofiarowany jej pierścionek. Chociaż Sa Na wygląda na jakieś trzynaście lat, specjalista od wizerunku zapewnia, że na pewno ma dwadzieścia. Twierdzi też, że była to miłość od pierwszego wejrzenia.
Szliśmy w swoim kierunku i w pewnym momencie stanęliśmy naprzeciwko siebie. Staliśmy tak z 20 sekund i patrzyliśmy na siebie, po czym wziąłem ją za rękę i poszliśmy dalej. I tak się zaczęło. Kocham ją - wspominał we wpisie na Facebooku.
Ślub został zaplanowany na 12 kwietnia, lecz Tymochowicz zdążył już zapłodnić narzeczoną. Jak ujawnia w Super Expressie, Sa Na jest w drugim miesiącu ciąży.
_**Bardzo chcę, żeby to był syn**_ - wyznaje Tymochowicz. Nauczyłbym go umiejętności wywierania wpływu i chciałbym, żeby przejął po mnie schedę w nauczaniu ludzi. Oczywiście Sa Na chce, żeby imię było z jej kultury, a ja chcę, żeby było polskie. Ale zapewne dojdziemy do porozumienia.
Czyli, jak można wywnioskować z jego słów, córki w żaden sposób nie udałoby się nauczyć takich rzeczy, ani przekazać "schedy".
Tymochowicz zapewnia także, że w rodzinie jego narzeczonej wczesne macierzyństwo jest tradycją.
Mama mojej wybranki ma 35 lat, a babcia 50 lat. I wszystkie wyglądają pięknie i atrakcyjnie. Są bardzo sympatyczni, gościnni - zachwyca się w tabloidzie. Od razu znaleźliśmy wspólny język. Bardzo ich lubię i szanuję - dodaje Tymochowicz, który już niedługo przywiezie swoją piękność do Polski. Kochamy się i chcemy spędzić razem życie. A już w maju pokażę swojej ukochanej kawałek Polski. Mam nadzieję, że jej się spodoba.
Nie mamy co do tego wątpliwości.