Marcin Hakiel wyrwał się wieczorem do pubu, żeby w towarzystwie kolegów w biało czerwonych szalikach dopingować polską reprezentację. Oczywiście towarzyszyła mu Kasia, która chyba nie lubi wypuszczać go z domu samego (mógłby przecież spotkać na mieście Skrzynecką...). I natychmiast po meczu zagnała go do domu.
Taka chwila, że można wyjść ot tak po prostu ze znajomymi do pubu zdarza się niezwykle rzadko - żali się Marcin Super Expressowi. Wiadomo, że jak się jedzie na mecz to się nie bierze samochodu.
Marcinowi i Kasi nie w głowie szaleńcze pomysły powrotu do domu własnym autem na małym gazie. A niestety tak robią niektóre gwiazdy - chwali Cichopków tabloid. Do czego to doszło, żeby nie jażdżenie po pijaku było powodem do chwały?
Z radości Super Express zamieścił aż komiks z Hakielem: