Tygodnik Rewia specjalizuje się w publikowaniu artykułów, po przeczytaniu których czytelnicy wiedzą, że w ich życiu już nic nie będzie takie samo. Kilka tygodni temu tabloid taktownie rozważał, czy Otylia Jędrzejczak powinna dać swojemu dziecku imię po bracie, który zginął tragicznie w wypadku, który spowodowała. Przy okazji autorzy artykułu poinformowali, że Otylia, jako trzylatka, praktycznie samodzielnie wychowała brata i wstawała do niego w nocy.
Ciężko będzie to przebić, ale Rewia się nie poddaje. W ostatnim numerze podaje kolejną przełomową informację: babcia Dody miała wypadek samochodowy.
Starsza pani, mimo podeszłego wieku, była i jest doskonałym kierowcą, jednak pech chciał, że niedawno inny samochód uderzył w jej seicento - donosi tabloid.
Na szczęście nie była to kolumna rządowa, więc skończyło się bez obrażeń.
Kolizja wyglądała groźnie, ale na szczęście pani Pelagia wyszła z wypadku bez szwanku - informuje tabloid. Musiała jednak przejść specjalistyczne badania i dopiero kiedy lekarze upewnili się, że nic jej nie jest, wróciła do domu. Tam czekała na nią zaniepokojona rodzina razem z Dorotą, która specjalnie przyjechała z Warszawy i miała dla babci niespodziankę.
Okazało się, że kupiła babci samochód. Jednak zanim wręczyła jej kluczyki, postanowiła osobiście sprawdzić, jak babcia Pelagia radzi sobie na drodze.
_**Kupiłam jej nowy, bezpieczny samochód, o jakim zawsze marzyła**_ - wyznała Doda. Odbyłam z nią podróż, żeby upewnić się, jak radzi sobie za kółkiem. Muszę przyznać, że prowadzi tak samo dobrze jak 20 lat temu, kiedy woziła mnie do szkoły. To naprawdę niezwykła kobieta, bardzo silna i odważna. To ona szyła mi pierwsze stroje sceniczne. Ja rysowałam projekty, albo pokazywałam jej inspiracje w gazetach, a ona dobierała materiały i siadała przy maszynie. Do dzisiaj przechowuję te wszystkie ciuchy, bo są pamiątką. Babcia modli się o takiego męża dla mnie jakiego sama miała. Mówi, że nie sztuka znaleźć drugą połówkę jabłka, jeśli może być zatrute. Dziadek wypatrzył ją sobie, jak była młodziutka. Ich drogi rozeszły się, a potem on wrócił i wziął ją za żonę. Kiedy się kłócili, mówił: ty moja najsłodsza trucizno. I to było najmocniejsze słowa.