_
_
W środę Magdalena S. stanęła przed sądem za uduszenie 2,5-miesięcznego synka poduszką. W trakcie rozprawy uśmiechała się i wydawała się rozbawiona całą sytuacją. Kobieta zaniedbywała dziecku już w trakcie ciąży - piła alkohol i paliła papierosy. Zapytana przez pracownika ośrodka wychowawczego, w którym przebywała, dlaczego nie dba o synka odpowiedziała: A dlaczego ma mieć lepiej ode mnie?. W końcu została wyrzucona z placówki, ponieważ pod wpływem alkoholu uderzyła jednego z wychowanków.
Uzależniona od alkoholu 20-latka zamieszkała ze swoim partnerem, dwa lata starszym Adrianem G.. To w ich nowym domu we wsi Brodów koło Rudnej doszło do tragedii. Magdalena S. i jej partner kilka dni pili w czym przeszkadzał im płacz porzuconego, zaniedbanego i głodnego noworodka. Wtedy 20-latka udusiła synka poduszką. Ojciec dziecka patrzył na całe zdarzenie i nie zareagował. Jak podaje Fakt biegli psychiatrzy orzekli, że oskarżeni w chwili popełnienia przestępstwa rodzice dziecka byli poczytalni. Oboje rodzice zamordowanego noworodka byli pijani, ale wiedzieli, co robią.
W trakcie rozprawy rodzice-morcercy nie okazywali żadnej skruchy. Z relacji tabloidu wynika, że Magdalena S. posyłała partnerowi uśmiechy:
Mina zrzedła jej dopiero w momencie, gdy sąd powołał na świadka lekarza pogotowia w Lubinie, który orzekł zgon Fabianka. Schyliła wtedy głowę i zakryła uszy rękami. Poza tym momentem nie okazywała jednak żadnych emocji oprócz rozbawienia.
_
_